poniedziałek, 18 stycznia 2016

Nie znam miłości, ale jutro może być inaczej.




Nie znam miłości, ale jutro może być inaczej.


Co to znaczy znać drugiego człowieka ? Czy to wiedza jaki owoc lubi, a może jakiej muzyki słucha ?  Raczej nie - znać drugiego człowieka to coś więcej to przede wszystkim wiedza jakich słów użyć by doprowadzić do łez, jakiego dotyku użyć by odebrać cząstkę cierpienia. Matyldo czy Ty miałaś taką osobę ? Osobę która znała Cię lepiej niż Ty sama? Owszem, Twoja ciotka Bogna znała Cię na wylot. Zastępowała Ci matkę, ojca później nawet przyjaciółki. 

-Dziecko, przestań  się ciągle zadręczać. To co robisz nie jest dobre dla nikogo uwierz mi. To nie jest fair nawet w stosunku do tego chłopaka-  mówi świdrując Cię bacznie zielonymi oczyma.  Nie wiesz w jaki sposób dowiedziała się o Bartku, pewnie od Stefana którego pragniesz zgładzić bardzo powoli.
-Ciociu, a czy życie było dla mnie kiedykolwiek fair ? 

-Och Matyldzia, nie możesz być taką egoistką. Przestań dźwigać ten ciężar, wyrzuć go z kieszeni,  a przede wszystkim wyrzuć go z serca. Podnieś głowę do góry. Kochaj. Czuj.Śmiej się. Żyj. I przede wszystkim wróć do tego - w tej chwili Twoje serce przez chwili zamiera.  Przymykasz oczy i widzisz siebie robiącą piruety z taką lekkością, nawet wysoki ze szpagatem nie robiły na Tobie żadnego wrażenia. Pojedyncza łza spływa po Twoim policzku, jednak szybko ją ścierasz. Bierzesz delikatne pointy z rąk ciotki i przytulasz je do swojej twarzy.  Uśmiech wstępuje Ci na twarz. 


 Bałaś się wrócić do baletu, nie robiłaś tego od felernego dnia w którym Bóg zabrał Ci  dziecko.  Po kilku godzinach gdy znów zostałaś sama, zaniosłaś swojego starego boom boxa na dach mieszkania, podłączyłaś pod niego starą MP3 z której po chwili zaczęła rozbrzmiewać melodia . Pośpiesznie zdjęłaś wełniane skarpetki, i dokładnie włożyłaś nowiutkie buty szczelnie je sznurując. Niepewnie stanęłaś na palcach, jednak nie straciłaś równowagi, znów poczułaś się jak ryba w wodzie. Przymykasz powieki i znów zaczęłaś tracić rzeczywistość.  Gdy kręcisz kolejny piruet Twoje kolano nie wytrzymuje i gwałtownie się ugina, a Ty sama upadasz.

Śmiech ogarnia Twoje ciało, śmiejesz się do rozpuku nie wiesz czym jest to spowodowane, bynajmniej kolejnym upadkiem.Wstajesz, zaczynasz tańczyć, jednak taniec ten daleki jest od baletu.  Rozpościerasz ramiona, kręcisz się dookoła własnej osi, włosy opadają na Twoją nieskazitelną twarz. Czujesz się taka lekka, czujesz się taka młoda przypominasz nawet starą siebie.  Dochodzi do Ciebie informacje, że Twoje życie wchodzi na nowy, najwyższy level.

-Witam Panienkę, mogę się przyłączyć do tych pląsów ? - pyta chłopak którego obecnością jesteś zaskoczona, nie wiedziałaś że ktoś patrzy na Twój taniec, dokładnie jego próbę.

-Oczywiście - dodajesz szybko, łapiesz długie ręce siatkarza i ruszasz nimi do taktu. Nie mija kilka chwil i to on obejmuje kontrole nad Waszym tańcem. Jedna nie dokońca pewna figura i lądujesz w rękach niebieskookiego.

-Matylda, ja się chyba w Tobie zakochałem - mówi chłopak uśmiechając się nikle. Spogląda stale na Twoje niebieskie oczy bojąc się Twojej odpowiedzi. Milczysz. Bartek opuszcza wzrok i chce odejść. Łapiesz go szybko za rękę, wspinasz się na szczyty pointów, chcąc być chociaż o milimetr wyższa, delikatnie muskając jego malinowe usta.

-Nie znam miłości, ale jutro może być inaczej- stwierdzasz, słyszysz śmiech siatkarza który bierze Cię w objęcia, kręcąc się dookoła własnej osi. Matyldo od dzisiaj będziesz szczęśliwym człowiekiem.



____
dupa blada.
nie ma was.
wcale się nie dziwie.
zostawcie coś po sobie.

A/

4 komentarze:

  1. piękne. i w cale (nie) płacze.

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem!
    I chcę żebyś dalej pisała! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No i to mi się podoba! Żadne srutututu tylko Bartosz się zakochał, a Matylda ma być szczęśliwa.
    Jak na Ciebie, to za pięknie i coś zepsujesz, a wtedy się wq, bo proszę o choć jeden blog bez śmierci. Da się?
    Ściskam, aż (ewentualnie) uduszę! ,3

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem, jestem i czekam na ciąg dalszy!! ;)

    OdpowiedzUsuń