Cierpliwa bądź.
Smutek
jest jak ciemność, która rozprzestrzenia się po świecie tworząc noc. Przerażającą, brutalną noc. Pełną bólu,
tajemnic, nieporadności. Gdzieś tam gubię się nadal w swoim świecie nie umiem
normalnie egzystować, stałam się odizolowaną jednostką. Siedzę skulona na dachu
mojego bloku do uszu wciśnięte mam słuchawki z których płyną najpiękniejsze
melodie. Stawiam na murku parujące jeszcze kakao, wstaje lekko naciągając szary
sweter na chuderlawe nogi. Staje na krawędzi dachu, przenosząc ciężar ciała na
jedną nogę, drugą natomiast wodzę bo pustej przestrzeni. Nie czuje lęku, wiedząc, że gdybym straciła równowagę
uderzyłabym z impetem na betonowy chodnik.
Prostuje ręce, uśmiech wkrada się na moją twarz. Nie wiem ile tak stoję,
minutę czy pół godziny. Nagle ktoś łapie
mnie w pół, upadamy razem na plecy.
-Czyś Ty do cholery zgłupiał- mówię po włosku, gdy tylko
łapie grunt pod nogami.
-Przepraszam Panią, ale mieszkam w bloku naprzeciwko i
zobaczyłem Panią. Dlaczego taka piękna
dziewczyna chciała się zabić ? Czemu
Pani chciała to zrobić ?- odpowiada delikatnie, jakby był speszony. Na pewno
był nieśmiały widać było po jego oczach. Błękitnych. Pięknych. Głębokich.
-Romantyk pierdolony- dodaje cicho po polsku- Nie chciałam
się zabić co też Pan mówi. Chciałam być wolna przez chwile.- kwituje już po
włosku.
-Tylko nie pierdolony dobra- odpowiada śmiejąc się w głos.
Czuje, że cała się rumienie. Fala gorąca zalewa mnie od koniuszków palców, aż
po czubek głowy.
-Przepraszam, Matylda jestem. – mówię- Musze już iść.-
szybko zawijam się z dachu udając się do drzwi.
-Bartek- łapie mnie za rękę.- Nic nie musisz. Masz czas.
Wiem to. Porozmawiamy sobie. Coś Cię gryzie.- stwierdza. Kolejny typ który chce
mi pomóc. Ale ja pomocy nie potrzebuje czy wszyscy nie mogą dać mi świętego
spokoju. Chce żyć sama, gdy żyłam z innymi czułam się jak niepotrzebny śmieć. Ludzie
to egoiści myślą tylko o swoim tyłku. O swojej roli raniąc innych ludzi.
-Nie potrzebuje pomocy- mówię podnosząc ton. Kim on do
cholery jest żeby bawić się w psychologa.
-Potrzebujesz-kwituje. Ulegam. Ulegam jego oczom, które
świdrują każdy element mojej strapionej twarzy. Pozbawionej blasku. Bladej.
Popękane krwinki które zdobią moje policzki, ani wielkie wory pod oczami na
pewno nie dodały mi uroku.
-Co chcesz wiedzieć ?
- Czemu każdej nocy siedzisz tu i płaczesz ?
-Jeszcze nie zdążyłam się calutka naprawić, jeszcze nie
umiem być sobą, muszę się jeszcze kilka razy wywalić. Ale mam już dosyć upadania.
Dosyć cierpienia. – Nasza rozmowa miała
trwać chwilę, lecz zmieniła się w długie godziny. Chłopak milczał, a ja
otworzyłam się przed nim jak przed nikim
innym. Sprawił, że czułam się lepiej. Z wyrozumiałością wycierał moje łzy
rogiem błękitnej koszuli.
Po kilku
godzinnej rozmowie. Bartek przytula się do mnie mocno. Jakby świat zaraz miał
się rozpaść. Cieszyłam się, że nie ustąpił, że
odkrywał małymi kawałkami starą Matyldę, chodź odeszła ona razem z
Miłoszem.
-Spotkamy się jutro ?- pyta z nadzieją w głosie.
-Ty na mnie czekaj, cierpliwy bądź i łap mnie. Chroń mnie jak nikt inny. Bądź mi lekiem i trwaj przy mnie. – dodaje i wchodzę do swojego mieszkania.
-Ty na mnie czekaj, cierpliwy bądź i łap mnie. Chroń mnie jak nikt inny. Bądź mi lekiem i trwaj przy mnie. – dodaje i wchodzę do swojego mieszkania.
_____
Jestem. Cieszę się,
Jak Wam się to podoba.
Mam nadzieje, ze tak.
Wszystkiego dobrego dla Was.
I pamiętajcie, nigdy nie płaczcie - nie warto.
Ludzie to skurwysyny
Anka :*
Jestem na to amen.
OdpowiedzUsuńAle z ostatnim zdaniem romantycznie się zrobiło...
OdpowiedzUsuńJa też chętnie pogadam sobie z nimi na dachu, a co!
Bartek, jaki z ciebie zrobił się Romeo! ;o
Czekam, jak się ta znajomość rozwinie? Tylko dodawaj szybciej! Czekam niecierpliwie!
jakiż ten Bartek romantyczny jest :) pomaga obcej dziewczynie,której nawet nie zna,czyżby szykowała sie big love??? do nowopoznanej dziewczyny???
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny,dodawaj szybko!!! :))))