Bądź mi lekiem. I trwaj przy mnie.
Ludzie nie są tacy jacy by mogli
się wydawać. Przewrotny los kieruje nasze ścieżki w bardzo zawiły sposób.
Szczęście przez bardzo krótką chwile idzie w parze z miłością i spełnieniem.
Wiecie dlaczego ? Otóż niestety, życie to nie bajka w której występują same
kolorowe barwy, bowiem odcienie szarości, brązów i przede wszystkim ona, matka
koszmarów – czerń. Koszmary, senne dramaty przychodziły do Ciebie bardzo często,
czasami kilka razy budziłaś się w nocy, a czasami nie pojawiały się przez
tygodnie by wracać z zatrważającą siła. Nie wiesz co było źródłem tego, że
zapierające dech w piersiach demony nie dały Ci po prostu żyć. Dziwił Cię fakt, że nachodziły Cię,
maltretowały do utraty sił ale nigdy, przenigdy nie pozwoliły byś ostatecznie
wyzionęła ducha.
Nie lubiłaś wracać do przeszłości,
bardzo rzadko to robiłaś. Ciągłe
wspomnienia, sprawiały Ci ból. Ktoś kiedyś powiedział, że czas leczy rany – tak
nie było w Twoim przypadku. Mogłabyś przysiądź, że czas potęgował owe rany.
Sądziłaś, że sama sobie z tym poradzisz, nigdy nie opowiadałaś nikomu o swoich problemach. Z rozgadanej
wiecznie śmiejącej się dziewczyny stałaś się zupełnie nikim. Jeszcze na
początku tyle o ile Ci to przeszkadzało, każdy kolejny dzień sprawiał, że
kształtowałaś się Ty- nowa Matylda.
Mija kolejna godzina którą spędziłaś
na zimnym marmurowym parapecie jedząc ulubiony budyń malinowy. Czas dla Ciebie stanął, prawie zapomniałaś o
tym, że za piętnaście minut powinnaś się zjawić w studiu tatuażu w którym
obecnie pracowałaś jako wizażystka i
okazjonalnie robiłaś tatuaże. Tak
naprawdę bałaś się tatuowania, bałaś się efektu Twojej pracy, bałaś się, że namalujesz
komuś swoje piętno.
-Stefan – krzyczysz – przepraszam
bardzo, nie spóźnię się już nigdy więcej I promes – dodajesz szybko
-Taa, Mati kogo Ty oszukujesz,
chyba samą siebie- dodaje podnosząc głowę od pięknej długonogiej dziewczyny
której tatuował jakiegoś standardowego ptaszka. Nie rozumiesz fascynacji tych
dziewczyn ptaszkami, łapkami kota lub podobno ważnymi mottami życiowymi. Według
Ciebie tatuaż to jakieś przesłanie, coś ważnego, coś co pomaga nam pamiętać,
coś co motywuje do walki. Wracając do Stefana, był to jedyny mężczyzna którego
akceptowałaś takim jakim jest, pomimo wad miał mnóstwo zalet, które sprawiały,
że uwielbiałaś tego mężczyznę w każdym calu.
Podziwiałaś siebie i chłopaka za
upór i determinacje, bowiem dwójka Polaków z jakiegoś wypierdowa otworzyła swój
biznes w kraju beznadziejnych makaroniarzy.
Byłaś pod wrażeniem tego, że nie byliście na zasiłku, a spełnialiście
swoje marzenia będąc we Włoszech, bo przecież wasz kraj ojczysty was nienawidził
równie mocno co i wy jego. Stefi był wysokim facetem z burzą kruczoczarnych
dredów i kujonkami na nosie. Podczas gdy
umawiasz kolejną buntowniczą dziewczynę na makijaż dzwonek który wisi nad drzwi
salonu porusza się i przez portal wchodzi nie kto inny jak Twój wczorajszy dachowy rozmówca.
-Dzień dobry – mówi płynnie po
angielsku. – Halo czy jest tutaj ktoś – nagle udajesz, ze coś Ci spadło. Nie
masz ani chęci, ani ochoty by rozmawiać z Bartkiem. Nagle słyszysz siarczyste ‘ja
pierdole’
-Nie pierdol tak bo rodziny
powiększysz – kwitujesz podchodząc do chłopaka, który momentalnie robi się
czerwony jak suszony, obrzydliwy pomidor.
-Są sposoby…
-Dobra, dobra nie bądź taki
mądry. Słucham w czym mogę Ci pomóc ?- i tak po chwili żarliwej dyskusji i
kilku napadach śmiechu siedzisz i tatuujesz Bartkowi wilka na przedramieniu.
Chociaż chwile wcześniej upierałaś się, że sto razy lepiej zrobi to Stefan.
-Matylda? –pyta nieśmiało- Czy
dałabyś się umówić na kolacje ? Dzisiaj ? – nieruchomiejesz. Nie wiesz co
powiedzieć. Bardzo bałaś się kontaktów z mężczyznami, ale uznałaś, że nie masz
nic do stracenia. Twoja intuicja, która umarła dawno temu podpowiadała Ci, że to
nie będzie zwykła znajomość.
-Dałabym – mówisz z delikatnym
uśmiechem. Zakładasz małą czarną sukienkę i beżowe szpilki w lekki czubek. Usta
poprawiasz czerwoną szminką, ręką przeczesujesz kręcone włosy. Jesteś
gotowa. O równej 20.00 słyszysz dzwonek
do drzwi, które momentalnie otwierasz. Czułaś się dziwnie tak wystrojona.
Najchętniej obróciłabyś się na pięcie i poszła przebrać w wygodny dres. Przed Tobą stoi wysoki chłopak, ubrany w modne
beżowe spodnie i idealnie skrojoną różową koszule. Woń jego perfum dopływa do
Twoich nozdrzy i delikatny dreszcz przepływa po Twoim ciele.
- Wyglądasz przepięknie. Chodźmy-
mówi wyciągając do Ciebie rękę którą chwytasz. Jest ogromna, ciepła. Czujesz
się bezpiecznie. Kolacja przepływa w
wyśmienitej atmosferze, czujesz się szczęśliwa.
Dawno nie uśmiechałaś się, aż tak długo. Bartek opowiadał Ci wiele
historii i tych z siatkarskiego parkietu ale i tych o piszczących nastolatkach
czy jego wpadkach.
-Ja miałam dziwną
przeszłość- poważniejesz. – Kiedyś kochałam
bardzo mocno pewnego chłopaka. Wszyscy wróżyli nam świetlaną przyszłość. Moi
rodzice obstawiali ile będziemy mieć razem dzieci. Pewnego dnia wracając do
domu z korepetycji zobaczyłam go z moją najlepszą ponoć przyjaciółką. Mój świat
legł w gruzach. Przez wiele dni płakałam i nie wychodziłam z domu. Zostałam kompletnie sama. Do tej pory śni mi
się w koszmarach jego twarz która się śmieje, która ma mnie za nic. Napisałam
maturę i przyjechałam do Włoch- mówisz spuszczając wzrok na resztki kaparów. –
Nie wracajmy do tego więcej, proszę. Chodźmy do mnie mam deser w lodówce-
dodajesz siląc się na resztki uśmiechu.
-Jesteś niesamowita-stwierdza
cicho myśląc, że nie słyszysz. Nie komentujesz tego. Gdy jesteście już w Twoim mieszkaniu podajesz
świeżą panna cotte którą Bartek się zachwyca i je dwie porcje deseru.
-Mogę się co Ciebie przytulić ? –
pytasz nieśmiało. Chłopak momentalnie bierze Cię w ramiona. Czujesz się
niesamowicie. Jego perfumy otaczają Cię całą, słyszysz miarowe bicie serca,
które jest przeciwieństwem Twojego które teraz bije jak oszalałe. Jest ciepły,
natomiast Ty cała drżysz i nie wiesz jaki jest tego powód.
-Jesteś strasznie uzależniająca,
mała- mówi w Twoje włosy.
-Wiem, że znam miłości prawie.
Lecz jutro może być inaczej. Może czas da coś mi. A Ty na mnie czekaj.
_______________________
Wróciłam, tęskniłyście? Czy to jest dobre ? Czy warto to pisać ? Publikować.
Pooozdrawiam Was, Anka.
Pooozdrawiam Was, Anka.
kocham to siostra.
OdpowiedzUsuńIntrygujące
OdpowiedzUsuńMasz pisać i publikować.
OdpowiedzUsuńAle wiesz co? Zaskoczyłaś mnie długością tego rozdziału xD
Powiedz mi, że coś z tego będzie, a będę zadowolona? Przecie nasz Bartosz jej nie skrzywdzi. Amen.
Ściskam! ;)
Brakowało mi czegoś tak emocjonalnego. Serio. Chcę więcej.
OdpowiedzUsuńŚciskam i życzę weny, bo ja chce dalej czytać i prawie płakać przez wywołane we mnie uczucia. :*